Ten ogólnie dobrze znany produkt ma swoich zwolenników i przeciwników. W sumie się nie dziwie, na początku mnie od niego odrzuciło, jednak dałam mu druga szanse i od tamtej pory - 3 lata temu, jest moim ulubieńcem.
Dzięki uprzejmości Pawła Jurczaka mogłam przetestować nowa wersje Carmexu Moisture Plus.
Pomadka jest świetna: nawilża, chroni usta, ładnie się błyszczą, ma waniliowy zapach i zdecydowanie mniej mentolu, niż standardowa wersja. Zawiera filtr SPF 15, witaminę E, aloes, masło shea. Wszystko to zamknięte w cienkim, złotym opakowaniu.
Mimo tak wielu plusów uważam, ze produkt jest mało wydajny, szybko się ściera z ust i na niewiele wystarcza. Porównując jego cenę do pojemności - zdecydowanie za wysoka.
Oczywiście jeżeli ktoś może sobie pozwolić na comiesięczny wydatek na taki produkt do ust to zdecydowanie polecam. Sama na pewno skuszę się na niego ponownie.
Z mojego puntu widzenia zwykle wersje Carmexu są o wiele bardziej wydajne.
sunshine
Zaznaczam mimo, że produkt otrzymałam za darmo, nie wpłynęło to na moją opinię na jego temat.
ja teraz testuje tisane w sztyfcie i jest srednio mam jeszcze do przetestowania w sloiczku ale jak szalu nie bedzie to chyba zostaje mi tylko carmex
OdpowiedzUsuńMam ten sztyft tylko w różowej wersji i właśnie zauważyłam, że jest mniej wydajny niż zwykłe wersje.
OdpowiedzUsuńa ja mam carmex w słoiczku - okropnie się używa, ale i tak go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńpolecam Ci w sztyfcie, jest dość stały, intensywny i łatwiejsza aplikacja :)
UsuńJa bym chciała ten kolorowy w sztyfcie wypróbować kiedyś.
OdpowiedzUsuńCarmex uwielbiam go, jest the best;)
OdpowiedzUsuńJa się do niego cały czas przekonuję:)
OdpowiedzUsuńJa też uważam że tradycyjna wersja jest wydajniejsza :)
OdpowiedzUsuń