Dziś recenzja nafty kosmetycznej. Tym razem kupiłam firmy Anna z drożdżami. Nie wiem czy ma to większe znaczenie, bo używałam różnych wersji, np. z czarną rzodkwią, z witaminami oraz wersji zwykłej i oczywiście z drożdżami. Nie widzę większych różnic pomiędzy nimi.
Koszt to ok 7zł, wystarcza przy stosowaniu 2 x w tygodniu na jakieś 5-6m-cy. Stosuję głównie na skalp. Wcieram i pozostawiam na kilkanaście minut do godziny, lub zostawiam na noc (czego nie polecam).
Plusy:
- włosy są mocniejsze
- mają więcej blasku
- są sybkie
- ogólnie poprawia kondycję włosów, co jest zauważalne
- pojawiają siębaby hair
- dostępność
- wydajność
- cena
Minusy:
- ciężko ją zmyć z włosów (muszę myć włosy mocno oczyszczającym szamponem minimum 2-3 razy)
- gdy zostawimy na około godzinę jest dobrze (tylko delikatnie szczypie), ALE gdy zostawiałam na noc, aż bolała mnie skóra głowy (piekła)
- zapach (chyba większość wersji ma nieprzyjemny, ale akurat ta z drożdżami nie jest najgorsza)
- nie zauważyłam przyspieszenia wzrostu, ale pojawiały się baby hair
- gdy źle spłuczemy, może przetłuszczać włosy u nasady
Oceńcie same czy warto stosować naftę, mimo tylu wad to naprawdę dobry produkt, który poprawia ogólną kondycję włosów. Ja na pewno jeszcze kiedyś się skuszę. Zdecydowanie lepiej sprawdza się z żółtkiem jaja i olejem, jako maska. Ale na to trzeba mieć więcej czasu i lubić się bawić ;)
ja naftę nakładam tylko na włosy - na skórę głowy coś naturalnego ;)
OdpowiedzUsuńMam naftę, ale nie używam jej ostatnio w ogóle :)
OdpowiedzUsuń