24 września 2013

Garnier Body - regenerujący balsam lipidowy - recenzja

Witajcie!
Dziś kolejna recenzja, tym razem o produkcie z kultowej (przynajmniej dla mnie) serii Garnier'a. Producent obiecuje kokosy, których niestety nie otrzymujemy. Ale po kolei.
Uwielbiałam i chyba nadal lubię mleczko Garnier z syropem z klony, czerwone opakowanie. Krem do rąk z tej serii także lubię. Ale ten balsam to kompletna pomyłka.


19,90/200ml -> kupiłam w promocji za 9,90

Skład:
Aqua/Water, Glycerin Stearate, Atearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Butyrospremum Parkii Butter/Schea Butter, Glyceryl Srearate SE, Dimethicone, Allantoin, Avena Sativa Kernel Extract/Oat Kernel Extract, Caprylyl Glycol, Phenoxyethanol, Salicylic Acid, Sodium Polycralylate, Stearic Acid, Parfum/Fragrance.



Moja opinia:
- natłuszcza, ale nie odżywia
- wchłania się bardzo wolno, a tak naprawdę pozostaje na skórze wyczuwalny
- jest tępy
- bardzo gęsta konsystencja
- nie zauważyłam, żadnej poprawy miękkości skóry ani jej nawilżenia
- na pewno zapobiega ściągnięciu skóry i jej suchości (ale tylko dlatego, że mamy jego warstwę na skórze, a i tak się w pełni nie wchłonie)
- zapach neutralny
- wygodne opakowanie
- cena w promocji atrakcyjna
- testowany dermatologicznie
- hipoalergiczny



Ogólnie jestem na nie, jakość wymęczę ten balsam. Ale zdecydowanie nie lubię go na siebie nakładać.

zapraszam na moje aukcje --> KLIK

2 komentarze:

  1. uu ;/ szkoda że to taki bubel.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam tego balsamu i raczej nie skuszę się na niego.

    OdpowiedzUsuń