9 września 2011

Recenzja - sypki puder matujący essence 50's GIRLS Reloaded


Tak jak prosiłyście robię recenzję sypkiego pudru matującego z essence.


Puder występuje w 1 kolorze 01 AHOY! Za 12,99 dostajemy 8,5g produktu.


Podoba mi się jego opakowanie, jest stabilne, poręczne. Plusem jest także zatyczka dzięki, której puder nie wysypuje się. Wewnątrz znajduje się tez mala gąbeczka? (puszek) której nie używam. 

 
Puder ma dość słodki zapach - jak budyń śmietankowy, tak mi się kojarzy. Ale absolutnie mi to nie przeszkadza.



 Jeżeli chodzi o jego konsystencję, to jest miałko zmielony, czyli bez zastrzeżeń.


Pomimo, że jest biały to stapia się z kolorem twarzy i praktycznie jest niewidoczny, o ile nie przesadzimy, co za dużo to niezdrowo. Nie uwidacznia suchych skórek i nie wygląda jakbyśmy miały mąkę na twarzy.

Efekt matujący utrzymuje się u mnie jakieś 5-6 godzin. Muszę jednak zaznaczyć, iż moja cera ostatnio bardzo rzadko się świeci.


Nie jest to pierwszy biały puder matujący jaki kupiłam, posiadam również z Manhattanu - w formie kompaktu. Zdecydowanie bardziej polecam ten z essence, ponieważ mniej bieli twarz, jest drobniejszy i na dłużej matuje.








Jeżeli jeszcze uda się Wam znaleźć ten produkt to serdecznie polecam, uważam że za taką cenę jest wart uwagi.

pozdrawiam

4 komentarze:

  1. Ciekawy produkt, mysle, ze moglabym go wyprobowac ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, gdzie Ty dorwałaś tą kolekcję Essence?

    OdpowiedzUsuń
  3. @Martuś U mnie jest w drogeriach Laboo, ale w Naturze podobno też jest ;)

    OdpowiedzUsuń